***
Poznały się dzięki podobnemu poczuciu estetyki, miłości do wianków, przebieranek i ładnych rzeczy. W tym roku wreszcie udało się im spotkać w jednym miejscu i w tym samym czasie. O poranku trzy białe nimfy zasiadły na stole wśród stokrotek i barwinków, po nieprzespanej nocy pełnej magii, odziane w najdelikatniejsze pajęczynowe koronki z garderoby Ewy. Powrót do rzeczywistości bolał każdą z osobna i wszystkie razem, ale te chwile jakby zmieniły na chwilę nurt czasu, bo przecież bez udziału czarów nie dane by im było wydrzeć tych dwóch dni ze szponów szarej rzeczywistości, która w tych czasach bynajmniej nie zwykła obchodzić się łaskawie z takimi jak one.
Rozstały się czując niedosyt, ale przecież przed nimi lato pełne kwiatów, porannej rosy i... cudów.
***
So very beautiful, I love it x
OdpowiedzUsuń3 moje ulubione nimfy :) przepieknie:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne.
OdpowiedzUsuńZdjęcia, spotkanie, poetycki opis. I nawet tytuł piękny...
I tak niewinnie tu wyglądacie.
Wciąż chodzę oczarowana...
OdpowiedzUsuńWracając do domu mijam biały stół i widzę je...tęsknię...
super!super!super! Czekam na więcej Dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńPierwsze skojarzenie: Florence + The Machine - "Rabbit Heart" :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie!
Usuńsorki, pomyliłam posty, ha! :D
OdpowiedzUsuńwszystkie wyglądacie pięknie ! cudowna sesja <3
OdpowiedzUsuńAleż my powabne:D To był magiczny czas, dodał energii i inspiracji:) I tak bardzo chciałabym znów do Was przyjechać!
OdpowiedzUsuńO rajuśku! Jakie jesteście cudowne!
OdpowiedzUsuńanielice!
OdpowiedzUsuńaaa, widziałam już te zdjęcia u pannylili. I wtedy sobie pomyślałam: kurde, że też ja nie mam takich kumpelek, co by z nimi fajną sesję popełnić...
OdpowiedzUsuń