25.07.2010
Isadora Duncan nosi Chanel.
Epidemia piaskowych marynarek nadeszła już dawno, teraz wróciła. Moja czekała na premierę dosyć długo, bo kupiłam ją podczas fali upałów, ale po dzisiejszej niedzieli wiem że to ta jedyna.
Trochę oversize, bez kołnierza, z pięknym złotym guzikiem jest moją zdecydowaną faworytką na chłodne dni. Dni, które nadejdą jesienią, podczas których będzie królować wraz z reliktem słonecznych dni - piękną, bursztynową opalenizną.
Moja wewnętrzna Isadora Duncan znalazła wreszcie wymarzoną apaszkę a'la Chanel z wielkim łańcuchem i jeszcze większym logo. Chciałam wyglądać jak dama, wyszła trochę babinka, ale nic to. Miłego tygodnia!
18.07.2010
Opalacz i chłopska balia w stylu glam.
Słońce praży, a raczej prażyło wczoraj, a wiadomo, przy 35 stopniach nawet babcina miednica wydaje się być wybawieniem.
Przy okazji mieliśmy wszyscy trochę radości;)
***
Opalacz (uwielbiam to cudowne zapomniane słowo) M&S (lump, totalny wintydż)
łańcuchy: lump
kwiatek: camaieu, wyprz
lizak: czeski i pyszny!
13.07.2010
Sailor Floral DIY!
Wspaniały dzień zdarzył się dziś. Z tej okazji, premierowo, moje nowe plastikowe cudo z Warszawy.
Ale najbardziej jestem dumna z sukienki, wyszperanej w lumpowym koszu, z obrzydliwymi, długimi rękawami i poduchami, długości najgorszej z możliwych czyli do połowy łydki. Jedynym plusem prócz materiału był obniżony stan i ładne zakładki. W niektórych babcinych reliktach przeszłości tkwi jednak potencjał, i cała sztuka to go dostrzec.
Po wielu godzinach fastrygowania, wiskozowe cudo z marynarskim, nieco czarodziejkowym kołnierzykiem z tyłu, obszytym cudowną bawełnianą koroneczką (jestem nim za-u-ro-czo-na do cna) miało swoją premierę w ciepłym lipcowym słońcu.
9.07.2010
pod warszawskim niebem.
Podczas pobytu w stolycy najbardziej lubię zakupy. A właściwie window-shopping, bo nie znoszę wydawać pieniędzy w sieciówkach, wolę w lumpach (a te warszawskie jakoś nie przypadły mi do gustu.)
Chociaż zdarza się tak, że widząc coś wspaniałego nie mogę się oprzeć, zwykle jest to biżuteria. I tak, tym razem na swoją wspaniałą sesję czekają cudowne kolczyki new look (który zdeklasował topszop na mojej liście), takie jakie lubię, plastikowe i rzucające się w oczy (luby mówi że to żywica.) Jest też pierścień. Ale to innym razem.
Zdjęcia nicniemówiące bo raz było zimno i były spodnie, a raz było ciepło i były inne kolczyki. Coś czuję że nowe nabytki będą miały swoją premierę w poniedziałek. I nie mogę się doczekać jak zrobimy im zdjęcia!
Chociaż zdarza się tak, że widząc coś wspaniałego nie mogę się oprzeć, zwykle jest to biżuteria. I tak, tym razem na swoją wspaniałą sesję czekają cudowne kolczyki new look (który zdeklasował topszop na mojej liście), takie jakie lubię, plastikowe i rzucające się w oczy (luby mówi że to żywica.) Jest też pierścień. Ale to innym razem.
Zdjęcia nicniemówiące bo raz było zimno i były spodnie, a raz było ciepło i były inne kolczyki. Coś czuję że nowe nabytki będą miały swoją premierę w poniedziałek. I nie mogę się doczekać jak zrobimy im zdjęcia!
4.07.2010
It's time for the pumps!
2.07.2010
V
"Cóż to za piękna francuska kobieta?" zaświergotała przyodziana w kobaltowy całun postać. Piękna może nie, ale szalona Pani W. ma taki a nie inny styl wypowiedzi co, nie powiem, miłe jest bardzo.
Uwielbiam te spodenki. Kojarzą mi się z moją mamą (nazywała je "spódnicospodnie") z lat 90., kiedy byłam mała. Dlatego (i dlatego że są beżowe safari safari!) jak tylko wygrzebałam je w koszu postanowiłam przygarnąć.Top: H&M
Spodenki: lump
Zdjęcia: Tomasz Sz. (dzięki!:))
Spodenki: lump
Zdjęcia: Tomasz Sz. (dzięki!:))
Subskrybuj:
Posty (Atom)