13.07.2010
Sailor Floral DIY!
Wspaniały dzień zdarzył się dziś. Z tej okazji, premierowo, moje nowe plastikowe cudo z Warszawy.
Ale najbardziej jestem dumna z sukienki, wyszperanej w lumpowym koszu, z obrzydliwymi, długimi rękawami i poduchami, długości najgorszej z możliwych czyli do połowy łydki. Jedynym plusem prócz materiału był obniżony stan i ładne zakładki. W niektórych babcinych reliktach przeszłości tkwi jednak potencjał, i cała sztuka to go dostrzec.
Po wielu godzinach fastrygowania, wiskozowe cudo z marynarskim, nieco czarodziejkowym kołnierzykiem z tyłu, obszytym cudowną bawełnianą koroneczką (jestem nim za-u-ro-czo-na do cna) miało swoją premierę w ciepłym lipcowym słońcu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńprzepiękna sukienka,fajny look:)
OdpowiedzUsuńsukienka jest piękna, bardzo podoba mi się jej tył :)
OdpowiedzUsuńcudowna sukienka i torebka ;)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie:)
OdpowiedzUsuńCudowna jest ta sukienka:) Ma piękny kołnierzyk:)!
OdpowiedzUsuńyou are so gorgeous! i especially love your bag :D
OdpowiedzUsuńLoving the blog
great posts
stop by some time! xx
Bardzo fajna sukienka - świetnie ją przerobiłaś :)
OdpowiedzUsuńFantastyczna sukienka, ten kołnierz mnie urzekł :)
OdpowiedzUsuńza torebunie dałam 3 zł w lumpie!
OdpowiedzUsuńa twoj outfit uwielbiam!
oczywiście dodaje do obserwowanych!
OdpowiedzUsuńa widzę, że swojego Chatntala też zdobyłaś w lumpie ;)
OdpowiedzUsuńmnie to tylko zastanawia kto takie fajne torebki sprzedaje za grosze w lumpie ;)
Przepiękna sukienka, masz talent :D
OdpowiedzUsuńSukienka i torebka są śliczne;)
OdpowiedzUsuń