9.07.2010

pod warszawskim niebem.

Podczas pobytu w stolycy najbardziej lubię zakupy. A właściwie window-shopping, bo nie znoszę wydawać pieniędzy w sieciówkach, wolę w lumpach (a te warszawskie jakoś nie przypadły mi do gustu.)
Chociaż zdarza się tak, że widząc coś wspaniałego nie mogę się oprzeć, zwykle jest to biżuteria. I tak, tym razem na swoją wspaniałą sesję czekają cudowne kolczyki new look (który zdeklasował topszop na mojej liście), takie jakie lubię, plastikowe i rzucające się w oczy (luby mówi że to żywica.) Jest też pierścień. Ale to innym razem.


Zdjęcia nicniemówiące bo raz było zimno i były spodnie, a raz było ciepło i były inne kolczyki. Coś czuję że nowe nabytki będą miały swoją premierę w poniedziałek. I nie mogę się doczekać jak zrobimy im zdjęcia!







4 komentarze: