Wystawa plakatu Alfonsa Muchy zaskoczyła mnie totalnie. Nie sądziłam że te bizantyjskie piękności i eteryczne wdzięczne nimfy reklamujące papierosowe bibułki tudzież rowery będą na żywo jeszcze bardziej idealne. Płynęłam wśród nich zachwycając się złudną trójwymiarowością i gęstymi puklami, rumieniąc się dyskretnie pod kuszącymi spojrzeniami ślicznych nierealnych postaci. Wyszłam oczarowana, stan euforii utrzymywał się cały dzień. Niektórzy lubią Muchę za estetykę, ale widząc te plakaty z bliska, wszystkie bizantyjskie inspiracje, cały symbolizm zawarty w jego pracach nie daje o sobie zapomnieć. Można jednak zakochać się dwa razy.
*Tytuł to nawiązanie do sławnego poematu Williama Butlera Yeatsa, polecam gorąco.
***
Eng. A few days ago I visited the exhibition of Alphonse Mucha's posters. I have never thought that these Byzantine beauties and heavenly looking nymphs who advertise cigarette tissues can be even more perfect as watched live. I floated among them, admiring the false 3D effect of the thick curls of their hair, and blushing under their seducing sights. Some people like Mucha because of the pure aesthetics of his works, but when you notice the whole symbolism that they contain, and the Byzantine inspirations, you fall in love with him once more. Yes, it's possible.
* The title of the post is taken from the famous poem by W.B. Yeats.
21.04.2011
Sailing to Alphonse Mucha's Byzantium*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
krásné....
OdpowiedzUsuńByłam kiedyś na wystawie prac Muchy. Już wcześniej bardzo go lubiłam, po wystawie tylko się umocniłam w przekonaniu i nawet zalew "paskud" odzianych w jego grafiki nie zmniejsza mojego uczucia.
OdpowiedzUsuńCzekam jeszcze na Klimta.
czyżbyś mieszkała w sosnowcu? :)
OdpowiedzUsuńRosalio - niedaleko, niedaleko:)
OdpowiedzUsuńhe he, kto wie, może tuż za moim progiem :) też się wybieram na tą wystawę, całe szczęście, że jest do końca maja, więc zdążę :D pozdrawiam ciepło "sąsiadkę" :)
OdpowiedzUsuńw Pradze w muzeum Muchy mi się bardzo podobało, a w sklepie z pamiątkami to nie wiadomo było co wybrać, bo absolutnie chcieliśmy kupić wszystko
OdpowiedzUsuńooo.. mam nadzieję, że Mucha zawita kiedyś też do Wrocławia, albo ja tam gdzie Mucha będzie:) Ale moim największym wystawowym marzeniem jest Duda Gracz Chopinowi.. niestety przegapiłam tą wystawę w zeszłym roku, czego ciągle nie mogę odżałować
OdpowiedzUsuńChyba wybiorę się do Sosnowca - narobiłaś mi smaku tymi zdjęciami:)
OdpowiedzUsuńZ każdej wyprawy do Pragi muszę teściówce przywieść jeden taki plakacik!!
OdpowiedzUsuńŁee,przerobiłam kolczyki z Muchą,plakaty z Muchą,ramki z pocztówkami z reprodukcjami Muchy,tapety w komputerze i w telefonie z Muchą i to dość długo i dość dawno,teraz to li i jedynie mam sentyment wielki,bo patrzeć już dłużej nie mogę.Piękna lokalizacja wystawy.
OdpowiedzUsuńUbrań moje minus-po-czwórnie wadliwe oczęta nie dostrzegają,toteż nie produkuję się na ich temat.
I ty moja droga musisz być z tzw.polonu,czyż nie tak?
Oglądałam Muchę w Muzeum Narodowym w Warszawie i przyznam, że dużo większe wrażenie zrobiły na mnie jego szkice niż gotowe plakaty. A nie sądzisz, że denerwuje fakt oglądania wszystkiego przez błyszczącą szybkę, która odbija wszystkie możliwe refleksy światła? Ja się musiałam nieźle nagimnastykować :/
OdpowiedzUsuńOczywiście rozumiem, że arcydzieła trzeba odpowiednio chronić, ale chyba dałoby się zrobić to tak, by nie przeszkadzało w oglądaniu...
OdpowiedzUsuńThese are beautiful..I am happy you got to go and enjoyed!! I have some prints of these works in my house & I love them!! Wish you a great friday & beautiful Easter weekend flower!! xxx
OdpowiedzUsuńHeleno: No właśnie, prace są estetyczne a tematyka chwytliwa i iście biżuteryjna, ja też myślałam że mam już dość komercyjnego Muchy, ale ta wystawa utwierdziła mnie w przekonaniu że jest w tym coś więcej. Co to 'polon'? Znam tylko taki pierwiastek:)
OdpowiedzUsuńCzytaj z ust: A wiesz, nie myślałam o tym podczas oglądania. Fakt, mogłoby to byś jakieś matowione szkło albo coś innego. Oczywiście wolałabym oglądać jego plakaty w Paryskich kawiarenkach albo biżuteryjnych butikach wiek temu, no ale jak się nie ma co się lubi..;)
Fajnie Ci w tych włoskach :)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPolon to taki kolokwializm warszawski,za którym kryje się nic innego jak polonistyka! Zatem?
OdpowiedzUsuńgratuluje ciąży który to miesiąc????
OdpowiedzUsuńHAHAHAHA,przybyłam sprawdzić cóż z tym polonem,a tu (surprise!)anonim,jak można być na takim dnie,zastanawiające doprawdy.
OdpowiedzUsuńBeautiful. Love these photos. I am now actually smitten by your blog. XX
OdpowiedzUsuńAż taki mam brzuch?:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=XQ6tHqowo7I
OdpowiedzUsuńa propos Yeatsa- znasz to?
magga
kocham Twoje zdjęcia ! w ogóle zdolne z Ciebie dziewczę ;>
OdpowiedzUsuńprzepraszam jesli cie uraziłam ale naprawde pomyslalam ze jestes w ciazy bo pierwszy raz bylam na twoim blogu i pomyslalam - nareszcie jakas blogerka jest w ciazy :) to nie bylo w zadnym razie nic zlosliwego
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Muzyczna żegluga do Bizancjum bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńAnonimowy od ciąży: od czasu tamtego komentarza nie wpuszczam koszulek w spodnie!:D